Niedzielny, zapadany śniegiem wieczór na Wawelu. Widok w ulicę Straszewskiego. Moment, w którym światła uliczne zaczynają przeważać nad ciemniejącym niebem. Ten moment trwa kilka minut, a światło zmienia się ciągle. Zrobisz zdjęcie za 3 minuty – i już jest inaczej.
Nowy człowiek
Wczoraj widziałem nowego człowieka. Ruszał rękami i nogami, z prędkością, która dorównuje mojej szybkości działania.
Do tej pory myślałem o nim bardzo abstrakcyjnie. Ale dzisiaj złapałem się na tym, że zacząłem o nim myśleć tak, jaby był już w drugim pokoju. Choć do bliskiego spotkania z nim pozostało jeszcze kilka miesięcy.
Zacząłem przypominać sobie moje dzieciństwo. Było piękne. W tym samym miasteczu, w tym samym domu. Zapachy padającego albo topiniejącego śniegu. Obrazy spływającej wody po podwórku – tak jak właśnie teraz, podczas zimy. Dalekie szczekanie psów i bliska obecność pól – wystarczy pięć minut przez ogród.
On obudzi się, gdy będzie lato. Podobnie zresztą jak ja. Ale od wczoraj zaczął być bliżej mnie. Nie fizycznie – gdy dotykam, dalej dzieli nas skóra i parę innych tkanek Iony. Zaczął być bliżej w mojej głowie. Witaj wśród nas.