Tworzyć

Bezkompromisowo, jeśli już coś tworzyć. Tworzyć – to słowo wydaje się wielkie, niesie nadzieję, powstrzymuje oddech. Czy słusznie… Czy nie jest to nadzieja mamiąca nas wizją wzniesienia się gdzieś, wolności… Jak długa jest droga do uczciwości i szczerości, bez której nic z twórczości, a jeszcze dłuższa droga – do piękna.

Od kilku dni słyszę wszędzie to, czego możecie posłuchać tutaj. Gdy tego słucham – od razu dziesiątki skojarzeń. Na przykład że muzyka jest matematyką, że część z tego utworu ogarniam, a części – zupełnie nie ogarniam. Że jak to możliwe, że w głosie, w którym wyczuwa się ogromną wewnętrzną siłę i który tylko czeka, aby wybuchnąć, jest tyle delikatności i subtelności, i że on właśnie czeka, przygaszony i przyczajony, na tę rzadką chwilę, tak jak się czeka latami na wyjątkowy moment. Że przecież ona śpiewa tę samą melodię w kółko, melodię, która powtarza się w tysiącach piosenek, a jednocześnie – ten utwór i to wykonanie – jest jedno jedyne. Skojarzenia z czasem, który nigdy nie powraca, w którym każdy ułamek sekundy śpiewanego utworu błyskawicznie odchodzi w przeszłość, a jednocześnie ona-człowiek istnieje tak silnie w każdej teraźniejszej sekundzie, sylabie, dźwięku. I że nie jest to nagranie wycyzelowane w studiu, że może można by tam zagrać i zaśpiewać lepiej.

Żadne z tych skojarzeń nie wyjaśnia wiele, a już z pewnością wszystkie razem – nie pozwalają na stworzenie schematu, według którego można stworzyć ponownie coś podobnego.

Nie miałem pojęcia, dlaczego muzyka jest jak życie. Biję się w piersi przed własną ignorancją, która chyba zmniejszyła się o tyle, że czasem jestem w stanie ją dostrzec. I jak to możliwe, że miesiące i lata emocji, palących i poniewierających człowiekiem, można zawrzeć w kilkuminutowym utworze.

W Rumunii

Na koszuli znajduję półtora centymetrowego robaka, idzie po kieszonce w górę. W kuchni mówią mi na to, że będzie deszcz. Jesteśmy na wysokości piątego piętra, komarów ani śladu, upał ciągle trudny do zniesienia, choć słońce zaszło trzy godziny temu. Trzeba zasunąć firanki, bo okien przecież nie zamkniemy.

Rumuńska rzeczywistość jest jak chimera. Do starej tkanki przeszczepia się ciągle nowy kod – cywilizację kapitalizmu. Zderzenia są nieprawdopodobnie silne i na każdym kroku. W centrum handlowym stoiska jak przeniesione wprost np. z Francji sąsiadują jeszcze z tymi, na których towar podają z półek ubrane w fartuszki sprzedawczynie. W środku dużego miasta nowe wiadukty o nienagannej nawierzchni sąsiadują z popękanym, podziurawionym asfaltem, krzywymi torami tramwajowymi. W środku osiedli z wielkiej płyty z czasów Ceausescu stanęły nowe place zabaw, plastikowe labirynty-zjeżdżalnie; i oznaczenia, że za wprowadzanie psów płaci się karę 50 lei. Za wysypanie śmieci przy rzece zapłacić można nawet 1500 lei, a to już niezła miesięczna wypłata.

Błyszczące samochody mkną po świetnych drogach, a jednak łatwość ich prowadzenia myli ciągle wielu Rumunów. Stare Dacie wymagały sporego wysiłku – by je rozpędzić, skręcić, zahamować, a przy każdym z manewrów odczuwało się opór ich materii. Nowiutki Volkswagen Golf wydaje się prostą zabawką – bezgłośnie przyspiesza, zawsze reaguje na skręt kierownicą, znakomicie hamuje. Dlatego wydaje się, że można nim wyprzedzać dosłownie wszędzie i zawsze. Mówią, że Polacy to szaleńcy za kierownicą, lecz jeśli tak, to Rumuni wydają się czasem zupełnie nieświadomi podstawowych praw fizyki.

Kierowca tego samochodu, cofając i patrząc w lusterko, widział, że ma jeszcze ćwierć metra do słupka z boku. Lecz u góry, tam, gdzie kończy się ostrze drogowskazu, tylko z powodu szczęścia zardzewiała blacha nie zarysowała powleczonej wielokrotnie drogimi farbami i substancjami powierzchni samochodu.
– Hej, widziałeś? Został tylko jeden centymetr.
– Widziałem widziałem – mówił wysiadając – ojej… Tego nie widziałem…

Ludzie łapią się jakiejkolwiek pracy. Rząd rozwija plany zajmowania coraz większych części dochodów swoich obywateli. Potrzeba pieniędzy, a z drugiej strony – wchodząca technologia dostępna szerokim masom za nie tak duże kwoty nie ustępuje w żaden sposób tej np. w Polsce. Znakomity Internet, sieci komórkowe, centra handlowe, nowoczesne systemy monitoringu, zabezpieczeń, i poważne, godne i przyjazne traktowanie klienta. Rumunii mają w sobie więcej ciepła i przychylności wobec innych, niż Polacy.