Szczęśliwy znów

Mówiąc słowem – powoli zmartwychwstaję. Poruszanie kończynami przestaje zajmować moją uwagę, podobnie jak schylanie się, jedzenie.

Co ciekawe – jak po każdym "odjeździe" – przez jakiś czas, np. przez dwa tygodnie, czuje wewnętrzne uspokojenie. Co prawda, można to też określić jako "wypranie" z uczuć, o lekkim, depresyjnym zabarwieniu, ale fakt faktem – przynajmniej na razie mam spokój od męczącej euforii. Dziś rano wstałem jako pierwszy z rodziny, z niespotykanym u mnie spokojem – kąpiel, śniadanie… Tak, przecież hipoglikemii z drgawkami używano jako terapii np. w schizofrenii ;-))

Dobrego dnia! 🙂

Szczęśliwy mimo wszystko

Napisz, że jesteś szczęśliwy, a zaraz życie cię utemperuje. Straciłem przytomność we śnie, właśnie jestem tuż po powrocie na ten świat. Okropne jest to, że budząc się nie wiem kim jestem i co robiłem w ciągu ostatnich dni. Nie pamiętam, że była katastrofa lotnicza, nie pamiętam, gdzie byłem dzisiaj, wczoraj. Nie mogę sobie przypomnieć twarzy drogich mi osób. Przypominam sobie z trudem.

W łazience zobaczyłem swoje odbicie – wystraszyłem się, jakbym widział kogoś, kogo nie znam. To ja… Zapomniałem, jak wyglądam… Bez pamięci – jesteśmy niczym.