Brzozy, pięć lub siedem, rosły przy torach kolejowych, po których jechałem dzisiaj. Zapamiętałem te brzozy, bo wydały mi się znajome, moje. Nie chodzi o to miejsce, którego nie pamiętam i nie mogę pamiętać, bo przed trzema laty, gdy tędy jechałem, brzózki pewnie ledwo odrastały od ziemi. Chodzi o same brzozy, jakby wyrwane z mojej pamięci i wstawione w zwykły krajobraz.
Potem, znów przy torach, pawilon jaki pamiętam z dzieciństwa. W takim pracowała moja matka – tak bardzo podobne okna, żelazne drzwi, które przeraźliwie skrzypiały, kraty w oknach spawane ręcznie, ze zwykłych żelaznych prętów. Gminna Spółdzielna „Samopomoc chłopska”.
Kawałki rzeczywistości sprzed czterdziestu lat, jedne niszczeją, inne, wyremontowane, żyją nowym życiem. Tak innym od tamtego, wcześniejszego. Choćby farby mają teraz bardziej nasycone kolory, nie mówiąc o tym, że to, czego dotknęła współczesna dłoń, jest czystsze, bardziej uporządkowane, lepiej przemyślane. Stare, odnowione budynki stacyjne nie są tym samym, co kiedyś. Czasem próbuję sobie przypomnieć, jak wtedy było, ale poddaję się rezygnacji i pozostaje jedna myśl – było inaczej, tak bardzo, że już słyszę własny lament, gdybym miał do tamtych czasów powrócić.
Im więcej wspomnień, tym więcej skojarzeń, i ciężaru, który przytłacza duszę. Tych wyrzutów sumienia, że nie mogę sobie przypomnieć, nie zanotowałem, nie zrobiłem zdjęcia, że tamto bezpowrotnie odeszło, a gdyby nie całkiem odeszło, to byłbym bogatszy, mądrzejszy, bardziej świadomy. Złudzenia…
Dlatego czasem próbuję uciec od wspomnień odskakując w przestrzeń, której jeszcze nie znam. Tak, jak w dzieciństwie, kiedy wszystko było nowe, z niczym się nie kojarzyło, istniała tylko radość, euforia poznawania. Lecz im więcej kolejnych skoków w przestrzenie, tym szybciej, lawinowo rosną kolejne skojarzenia, i ten sposób okazuje się pułapką.
Może więc zapomnieć? Zapominać coraz więcej? Ale wtedy – po co poznawać? Trzeba było nie zaczynać poznawać, było pozostać ignorantem, ograniczonym, bez zainteresowań, głupim do reszty. Ale poznawać zacząłem, zanim zorientowałem się, do czego poznawanie prowadzi, i w końcu było już za późno. Powstały skojarzenia, bo brzozy wryły się w pamięć. I już wypływają obrazy, te z Pomorza Zachodniego, czy z Krynek, albo Polany Mocarzy, ba, brzoza jest i przed naszym domem. Już za późno…