Krzyśku, dzięki Tobie czytam Czarodziejską górę. Chciałbym ją przeczytać w oryginale, co oczywiście nie będzie mi dane w tym życiu. Podejrzewam bowiem, że styl Mann’a nie jest gorszy od stylu Lema, a choć tłumacz robił, co mógł, to nie mógł zrobić wszystkiego.
Refleksje z tego czytania pojawiają się, nie pierwszy raz:
- gdybym chciał coś tworzyć, to… Nim wykonasz pieśń / pomyśl i sprawdź / czy nie piękniej zrobi to szpak / i czy w ogóle jest sens / wykonywać pieśń… (G. Turnau),
- choćby tworzyć najlepiej, to i tak, po czasie, pokażą się pewne rysy, choćby tylko drobne; chyba, że jest się np. Sofoklesem,
- żeby tworzyć trzeba być albo ignorantem, albo maniakiem, jedno i drugie jest niebezpieczne dla otoczenia, z tym, że to drugie o wiele bardziej (chyba, że bez rodziny i innych tym podobnych zobowiązań).