Od ponad dwóch godzin siedzę przy komputerze, i „szyję”. „Szyję” – tak nazwał to dwadzieścia lat temu mój kolega, który jako dobry programista znalazł zatrudnienie. Po jakimś czasie tak opisywał swoją pracę: siedzimy przy komputerach i szyjemy. Szyjemy całe dnie, od rana do wieczora. Po kilku godzinach szycia przestajesz widzieć. Przestajesz widzieć rzeczywistość. Jesteś gdzieś w dziwnym świecie, trudno powiedzieć gdzie. Widzisz ekran komputera, ale tak naprawdę go nie widzisz. Trudno powiedzieć, co widzisz. Kumpel obok ma to samo. Potem wracamy do domu i sami nie wiemy, gdzie jesteśmy. Następnego dnia zaczynamy dalsze szycie.
Zastanawiam się, na czym polega fenomen „szycia”. Chyba na tym, że człowiek, pracując przy komputerze, nie musi już na nic czekać. Maszyna jest tak szybka, że to człowiek stał się najwolniejszym ogniwem.
Kiedyś rolnik czekał, aż wyrosną zasiane czy posadzone przez niego rośliny. Mechanik miał chwilę przerwy, gdy maszyna musiała ostygnąć, albo gdy np. tokarka nacinała mozolnie zwoje gwinta. Nawet gdy wymienia się olej z silnika, to jest chwila przerwy, bo musi ścieknąć.
W przypadku komputerów, albo doskonałej organizacji pracy, cały system działa szybko, a to właśnie człowiek jest najwolniejszym ogniwem. Wtedy wszystkie oczy zwracają się na niego – oczy szefów, zarządzających, specjalistów od wydajności. Dlaczego człowiek jest tak wolny?
Umieszczam treści na stronie warsztatów teatralnych Lato w teatrze. Nie mogę się nadziwić, ile operacji muszę zrobić, żeby przygotować i włożyć na stronę www jedno zdjęcie. Nie mówiąc o tym, że cały layout, choćby i najprostszy, musi zostać przez kogoś wymyślony i potem konsekwentnie zrealizowany. Ludzie, ile pracy trzeba, aby stworzyć taką dość prostą stronę, jak właśnie ta…..
Mam przyjaciół, którzy pracują w różnych firmach, jako tzw. ludzie do wszystkiego. Ich dramat polega na tym, że szefowie wiedzą, że dziś da się zrobić tyle rzeczy! Stworzyć stronę internetową, nakręcić film, poprowadzić konto na Facebooku, Twitterze i dziesiątkach innych serwisów, na których można przecież promować działalność firmy!
Przerażające jest to, że jest powszechna nieświadomość, ile to kosztuje myślenia. Już nie mówmy: pracy, bo to nie jest praca w znaczeniu harówki. Moja dobra znajoma mówi mi: siedzę nad pustym ekranem i nie mogę nic spłodzić. Właśnie! Bo napisanie fajnego tekstu wymaga luzu, wypoczynku, odlotu, odprężenia. Na dłuższą metę nie da się robić dziesięciu spraw, a potem jeszcze usiąść i napisać dowcipny tekst na Facebooka.
To, że możemy tak wiele, jest złudą. To nieprawda. Świetne programy do tworzenia materiałów audiowizualnych nie zrobią tego same…..