O jednym momencie

W pracy nadszedł dziś taki moment, w którym opuścili mnie wszyscy, którzy czegoś ode mnie chcieli. Wreszcie mogę spokojnie zająć się pracą, podczas której można swobodnie oddychać, nie ścigać się z niczyją myślą. Empaci mają takie problemy, że czują ambicję szefa, który chce więcej i szybciej, i ciągle jest z czegoś niezadowolony. A część szefów traktuje pracowników jak podręczne narzędzia – niczym klucze (francuskie lub szwedzkie), które można w każdej chwili wziąć do ręki i otwierać nimi butelki z wodą mineralną. Po czym stwierdzają, że otwarcie butelki z wodą mineralną nie było dobrym pomysłem i żeby klucz (francuski lub szwedzki) tę butelkę z powrotem zamknął, a otworzył butelkę np. z winem, albo szampanem. Jak już klucz (francuski lub szwedzki) zamknie tę otwartą butelkę z wodą mineralną, to już jego problem, ale to "po prostu ma zostać zrobione", "koniecznie dzisiaj", bo "tak nie może zostać", to "jest nieprofesjonalne" i tak dalej… I "na przyszłość" będziemy otwierać "tylko butelki z szampanem", a klucz (francuski lub szwedzki) myśli sobie po cichu, co pocznie, gdy i te trzeba będzie potem zamykać. I czy chodzi tu o to, żeby naprawdę coś zrobić, czy żeby się (szefa) wykazać, czy żeby się zwolnić, bo szef ma już inny klucz w zapasie i tylko czeka, aż się zwolni miejsce – dla młodszego i sprawniejszego, który w tylcu ma wmontowaną zatyczkę do wszelkiej maści butelek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *