Któregoś wieczoru Wiesiek "poczęstował" mnie następującego rodzaju rozważaniami.
Czy można przypisać burzy rozum? Czy tornado ma jakiś plan działania? Nawet jeśli obserwacja wskazywałaby ponad wszelką wątpliwość, że posuwa się ściśle według określonych zasad, by osiągnąć konkretne cele?
Często próbował zrozumieć dlaczego stało się coś, dlaczego ktoś coś powiedział. "Wszystko ma swoją przyczynę". Jednak… najtrudniejsze orzechy do zgryzienia to te… które nie kryją żadnej szczególnej reguły, zasady, żadnego mechanizmu. Po prostu – najmądrzejszy wydaje się ten, kto w ogóle nie zabiera głosu. Bo nawet praw chaosu nie można do niego zastosować.
Ciekawe, że kobiety potrafią wykorzystywać całą swoją, często nie byle jaką inteligencję, do uzyskania rzeczy, które można uzasadnić tylko… ich emocjami. Rzeczy niewytłumaczalnych intelektualnie, a nawet bezsensownych z punktu widzenia rozumu. Cały misternie przygotowany plan, łańcuszek starań, kalkulacji, podchodów, koalicji, uzasadnień, wewnętrznej walki, poświęceń, walki z zewnętrznymi przeciwnościami w imię… efektu… no właśnie… Który… który co?
Albo który można by osiągnąć jednym, prostym, szczerym zdaniem. Którego jednak te delikatne usta nie są w stanie wypowiedzieć.
Zmęczyły mnie te rozważania Wieśka, trochę za bardzo uogólnione. Ale Wiesiek nie chciał powiedzieć nic konkretniej. Wiesiek jest jednak dżentelmenem.