Od tygodnia jestem w Rumunii, u teściów i starych przyjaciół. Nie byłem tu przynajmniej dwa lata.
Co najbardziej rzuca się w oczy – ogromny przypływ współczesnych, zachodnich samochodów. Jeszcze trzy lata temu królowały stare Dacie. Dziś – znikają, za 2 lata prawie ich nie będzie. Jeszcze trzy lata temu mój 10-letni wtedy Escord był powyżej średniej, dzisiaj – jest tu starocią. Mnóstwo Volkswagenów – Golfów, Passatów, sporo aut francuskich. Wiekszość z nich ma nie więcej jak 6-7 lat, z nowoczesnymi turbodieslami. Skąd ci ludzie mają na nie pieniądze?
Dużo nowej Dacii Logan, sprzedawanej z bonifikatą przy oddaniu starego modelu. Bonifikata sięgająca 10% to około 3 tysiące lei (około 3600 zł, bo lei stoi lepiej niż złoty) za starą Dacię wartą na rynku może z 500 lei, to prezent spadający ludziom jak z nieba. Po nowe Logany jest już kolejka. Drogi na razie zapychają się tym przyrostem aut, ale biorąc pod uwagę dużo mniejszą gęstość zaludnienia, nie będzie problemu z budową autostrad. Już teraz główne drogi mają nawierzchnię standardów europejskich.
Nie sposób mi uciec od porównania Polski i Rumunii. Inwestycje rosną tutaj w ogromnym tempie. Tak wielu z ludzi pracowało i dalej pracuje na Zachodzie, ci w kraju zabierają się za biznes. Metro, Kaufland, Praktiker, MediaMarkt – wszystko jak u nas, może tylko w trochę mniejszej skali. Telefony komórkowe nigdy nie były tu tak drogie jak na początku w Polsce. Jeszcze pięć lat temu, kiedy ja liczyłem drobiazgowo pozostałe mi w abonamencie minuty, mój rumuński szwagier miał ich 2-3 razy więcej. Ostatnio zmienił pracę, zostawił rumuński Elektromontaż, jest przedstawicielem handlowym sprzedającym przyprawy, ma do dyspozycji Peugeota 206 HDI, komórkę służbową. Kończy zaoczne studia marketingu. Od trzech lat ma ryczałtowy dostęp do internetu – coś, z czym my w Polsce zmagaliśmy się pod nazwą – nie działająca neostrada, modem itp, i to za sporo większe pieniądze.
Chyba Rumunia nas wyprzedzi. Może jeszcze nie teraz. Ale coś mi mówi, że nasze narodowe pieniactwo, niekończące się powracanie do przeszłości oraz chorobliwe łakomstwo ludzi, od których coś zależy, polityków, nie tylko na pieniądze, ale i na władzę – postawią nas kiedyś na pozycji gorszej niż Rumunia.