Samotność – nie znam się na niej. Jestem samotny – to znaczy bez Ioany i Sary – od kilku dni. Jak dotąd nie miałem ochoty chodzić na noc do naszej sypialni – wydawała mi się jak na antypodach, i pusta. Teraz zaczyna odtwarzać w niej własny świat. Z kilkoma pozycjami do czytania. Bo nic tak dobrze nie usypia, jak kawałek tekstu… jedno zdanie. Tylko tyle, by przenieść się w inny świat… Najlepiej – historyczny…
Czyż to nie fascynujące, że my, ludzie XX i XXI wieku chcemy zgłębiać tak dokładnie historię… Chyba żadnej cywilizacji żyjącej przed nami na tym nie zależało. Zaś nasz wiek, dość w osiąnięcia ducha – muzyka, malarstwo, rzeźba – są nikłe w porównaniu do osiągnięć poprzednich okresów w sztuce. Nasza specjalność to powielanie, gromadzenie. Odkrywanie również, ale w dziedzinach technicznych i naukowych, jakbyśmy nadganiali w sferze materialnej dystans, który w dziedzinie ducha zakreślili Bach, Michał Anioł czy Szekspir. Np. współczesny muzyk skończywszy szkołę powinien umieć wykonać dzieła napisane od renesansu do muzyki współczesnej, bazując na studiach materiałów historycznych. Od żadnego muzyka w historii nie wymagano takich umiejętności.
Ale wracając do sypialni… – wystarczą dwa zdania o Aleksandrze Wielkim, żebym myślą oderwał się od trosk codziennych i zapadł w błogi sen. To chęć bycia gdzieś indziej, niż miejsce dobrze znane, chęć przemierzania nowych przestrzeni, połykania nieznanych miejsc, chęć czynienia ich oswojonymi, odciśnięcia mentalnego śladu – będącego tylko w mojej głowie.
Pamięć o jaśminie, pod którym, z kawałków strzaskanych szklanych płytek, budowaliśmy nasze małe domy i garaże. Używając zmoczonego wodą piasku. Jaśmin był naszym miastem, pachnącym białymi kwiatami, odurzając nas bezlitośnie również wtedy, kiedy należało iść jeszcze do szkoły.
Jestem sam w sypialni, przypominam sobie lata samotności, innego wglądu w siebie, większego oderwania od ziemi, częstszego tworzenia. Proces przechodzenia od siebie na zewnątrz jeszcze będzie trwać…