W chlebaku kilka rodzajów chleba, każdy z innego dnia. Każda kromka chleba jest cenna. Każda zasługuje na to, żeby ją zjeść. Każda została przez kogoś zrobiona, do każdej kombajny zbierały ziarna.
Są najstarsze, twardawe, albo całkiem zeschnięte. Niezbyt nadają się na kanapki, może jako przegryzka do jajecznicy albo śledzi. Te twarde można próbować przerobić na grzanki, byle pokroić jakoś. Miękną w mleku albo zupie przecieranej, cebulowej. Te starsze trudno gryźć, ale są podobno zdrowsze od świeżych.
Świeże zostawić na później. Ale wtedy będą już starsze. W ten sposób trzeba by jeść tylko stary chleb. A nowego szkoda. Trzeba pomieszać. Nowy na kanapki, stary jako dodatek.