Z całego dnia

Z całego dnia powietrze właśnie teraz stygnie. Mijane przystanki, opustoszałe tramwaje. Ławka na nocnym skwerze śmierdzi piwem. Asfaltowej drogi czterdzieści kilometrów. Czym jest dom, czy tylko łóżkiem. Oczy bolące, odwracają się od komputera.

Szum aut na dalekiej obwodnicy niesie stygnące powietrze. Szum w którym, przeświadczenie mi mówi, ukryty powinien być sens. Istnienia. Aut. Opon samochodowych. Skoro aut, opon, asfaltu i obwodnicy w ogóle, to i mój sens. Tego co robiłem dzisiaj. Próbuję go właśnie odgadnąć, zanim usnę. Ostatnie chwile.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *