– Nie zatrudnimy pana na umowę o pracę. Zatrudnimy na umowę zlecenie.
– Przecież nie tak wcześniej rozmawialiśmy.
– Możemy zatrudnić na umowę zlecenie.
– Coś się zmieniło?
– Takie mamy warunki.
Po jednym dniu oraz telefonie ważnej osoby.
– Dobrze, zatrudnimy na umowę o pracę. Ale wypłata będzie po miesiącu.
– To znaczy?
– Wypłata za miesiąc wrzesień będzie w listopadzie.
– Nie zgadzam się na to.
– Nikt nie jest niezastąpiony.
– Nie twierdzę, że jestem niezastąpiony, ale jak mam przeżyć cały miesiąc?
– Nie martwcie się, będzie dobrze.
– Ale jak będzie dobrze?
– …(klepanie po plecach).
Dlatego chciałbym napisać o czymś pozytywnym. O Fabryce Tłumaczeń z Wrocławia. Moja dziewczyna siedzi teraz przy komputerze i tłumaczy tekst z polskiego na rumuński dla tego biura. W pewnym momencie podnosi głowę i mówi: z nimi nigdy nie miałam problemów. Zawsze płacą na czas, na początku każdego miesiąca sami regulują wszystkie należności. Żadnych przypomnień, upomnień, proszenia się.
Po tym, co od niej nierzadko słyszałem, tym razem serce mi rośnie. Dedykuję ten przykład wszystkim, którzy pracują dwa razy. Pierwszy raz, gdy wykonują zlecenie, a potem drugi, czasem pochłaniający więcej sił niż praca właściwa – gdy próbują się doczekać wynagrodzenia.