Bezsilność

Kluczy. Między tykaniem zegara, gdzieś tu, w pobliżu, a ciszą dobiegającą z ulicy. A swoją drogą – co to za zegar tyka? W ciszy trudno dociec. W ciszy wydaje się, jakby jeden zegar, umieszczony gdzieś pod niebem, albo może w centrum Galaktyki, nadawał marszowo, a wszystkie inne były tylko jego echem. W ciszy tykanie staje się bezkierunkowe, w ciszy okazuje się, że istnieje tylko jedno tykanie, a wszystkie inne, pomniejsze, są częściami składowymi tego jednego.

Kluczy ciągle, myśl próbująca z czymś się zetrzeć, o coś oprzeć, czemuś przeciwstawić. Słowem – wejść w interakcję, szuka tylko z czym by tu, między czym tu kluczyć. Ale niczego nie znajduje. Kluczyć się nie da w pojedynkę, kluczenie wymaga przeszkód, utrudnień do wyminięcia, kogoś jeszcze. Na przykład śledczego, którego należy zmylić kluczeniem, zgubić, wywieść w pole.

Biedna myśl chciałaby zawarczeć, wściec się, wykrzyczeć, albo chłodno czymś pomieść, coś zignorować. Lecz nawet ignorancja wymaga czegoś naprzeciwko, czegoś obok lub z tyłu. Nie można zignorować niczego. Bardzo trudno, o ile to możliwe, zignorować ciszę. Niemożliwe jest zignorować tykanie zegara Wszechświata, ani mu się przeciwstawić.

Szarpiąca się myśli wkrótce roztopi się, powoli, nieuchronnie i samotnie, we śnie, jednocząc puls z tykaniem zegara Galaktyki w ciszy dobiegającej z ulicy.

Łąka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *