Rozpadało się po burzy, która przeszła przed północą. Intensywnemu szmerowi towarzyszy ujadanie niedużego pieska. Nie wiadomo, do kogo należy ten pies i kto powinien go uspokoić, a wokół jest trzech sąsiadów. Brzmi to dramatycznie, tak jak dramatyczny był początek burzy, gdy w ciemności i ciszy nagle uderzył wiatr. Poruszył wysoką, rozłożystą brzozą.
Gdy szemrze deszcz, lecz nie ot tak sobie, gdy szemrze natarczywie i zdecydowanie, w środku nocy, można odnieść wrażenie, że chmury, przyroda, czekały na ten moment, na noc, podczas której ustaną ludzkie działania, miasteczko pogrąży się w spokoju i bezruchu. Wtedy one zaczną swój spektakl, którego nikt nie musi oglądać ani słuchać. Tylko przypadkowo, tacy jak ten, spóźnieni ludzie, którzy wypadli z rytmu czasu i nie mogą do niego powrócić.