Było to w drugiej części, po przerwie. Po tym, jak oglądnęliśmy dziesiątki wykresów, schematów, porównań, opisujących zachowanie ludzi względem innych ludzi. Były też rysunki, a nawet zdjęcia, zrobione z oddali, na ulicy, w ciasnych przejściach, przy kioskach jak również wewnątrz sklepów, przy ladzie, kasie. Na pierwszy rzut oka zdjęcia nie przedstawiały nic ciekawego, ale po komentarzu prowadzącego odkrywały jakiś element relacji człowieka z człowiekiem.
Druga część rozpoczęła się od pustego ekranu, a mimo to przygaszono światło. Pojawiła się na nim twarz prowadzącego, który stał zresztą również przed nami, za wąską, niepozorną mównicą zrobioną z przezroczystej, grubej pleksi, co czyniło ją jeszcze mniej zauważalną.
Twarz na ekranie pozostała spokojna, jak i słowa, które padły z głośników. Może jeszcze drobna uwaga na temat dźwięku – o tym, jak jest on ważny wiedzą Ci, którzy profesjonalnie zajmują się tworzeniem atmosfery wnętrz. Otóż słowa brzmiało miękko i ciepło, nie były zbyt głośne, nie natarczywe, ani pod względem intonacji, ani samej barwy. Głos był niepozorny, takie można było odnieść wrażenie, ale właśnie delikatna niepozorność była jego siłą.
Powiększona na ekranie spokojna twarz zaczęła mówić.
Każdy człowiek czegoś się boi. Dotyczy to zarówno sprzątaczki w firmie, jak i prezesa. Z drugiej strony każdy ma taką sferę, która go uspokaja, inspiruje, cieszy. Poznanie tych dwóch dziedzin daje ogromne możliwości, niezależnie na jakim poziomie funkcjonujecie – czy jesteście zwykłym pracownikiem, czy szefem działu, czy nawet sprzątaczem. To coś jak stara zasada kija i marchewki.
Poza frontową fasadą zawsze istnieje niepozorne wejście, którym można dostać się do środka budynku, który wydaje się niedostępny. Pozostaje tylko kwestia, gdzie ono jest. Kiedy je odnajdziecie, zyskacie ogromną władzę nad tym człowiekiem. Wtedy od was będzie zależało, jak tę wiedzę wykorzystacie.
Ogólnie rzecz biorąc w praktyce nie ma działań wyłącznie charytatywnych. Zresztą niektóre z takich działań, które mają znamiona bezinteresowności, są wręcz szkodliwe dla odbiorców. Możemy przyjąć, że każde z podejmowanych działań na rzecz drugiego człowieka nosi w sobie oczekiwanie odpłaty. Może być ona w najróżniejszej formie, choćby tylko uczucia zadowolenia.
Powracając do kwestii wywierania wpływu i wchodzenia „tylnym wejściem” – można je wykorzystać wyłącznie do czerpania korzyści, lecz takie rozwiązanie ma krótkie nogi. Sprytny pasożyt nie dąży do uśmiercenia swojego żywiciela. Skuteczny pasożyt jest niewidoczny dla tego, kto go żywi, a ten fakt ogranicza zasięg pasożytowania do tej grupy żywicieli, którzy nie przewyższają pasożytów zdolnościami intelektualnymi.
Z drugiej strony chciałbym przestrzec przed zbytnią chęcią pomagania innym i jednoczenia się z nimi. Może się okazać, że sami staniecie się żywicielami, a ktoś, komu chcielibyście pomóc, przyjmie rolę pasożyta. Suma sumarum – wchodzenie tylnym wejściem nigdy nie zostaje niezauważone na zawsze.
Stąd i trzecia strategia, to korzystanie z bocznego przejścia tylko na krótko, a potem ucieczka. Można tę operację powtórzyć, przy czym liczba powtórzeń jest ograniczona. Najlepiej, gdyby kolejne z nich odbywały się na coraz wyższym poziomie – np. intelektualnym – wtedy za każdym razem wykorzystacie element zaskoczenia i wasz żywiciel nie zorientuje się, że wyciągnęliście nieco z jego soków…