Bezradni wobec siebie

Sięgam myślą w jak wielu miejscach na Ziemi doświadczałem wieczora i nocy. W bardzo niewielu. A jednak dziś, późnym wieczorem, słysząc pomruki samochodowych silników w centrum Krakowa i czując oddech świeżych liści, gdzieś ponad sobą, idąc skrajem Plant, miałem wrażenie, jakby dokonała się mała rekapitulacja miejsc najbardziej odległych, które łączy ten mało znaczący fakt, że byłem w nich, gdy słońce zniknęło za horyzontem.

Spowodował to pewnie zestaw wrażeń – wzroku, słuchu, a najbardziej – węchu. Zapach chyba najsilniej przenosi się ponad czasem i przestrzenią, łącząc dalekie i najróżniejsze strony w jeden szereg, obraz w pamięci.

Mózg ludzki jest najbardziej skomplikowaną strukturą jak dotąd poznaną przez człowieka. Czyli nosimy w sobie tajemnicę, której, jak na razie, nie dorównuje nic innego, co zbadaliśmy. Sami siebie znamy najmniej, najmniej rozumiemy. Dlaczego zapach miejskiego wieczoru wywołuje delikatną lawinę tajemniczych wrażeń…? Jestem bezradny. Jedyne, to przyglądać się temu i dziwić, bo nawet opisać, nie mówiąc o analizie i wyjaśnieniu, nie może być mowy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *