Jakże się cieszę, że nie muszę dziś iść na dworzec. Gdyby chociaż wyglądał tak, jak na tym zdjęciu, mógłbym mieć wrażenie, że jest bramą do gwiazd. Ale krakowski dworzec, zwłaszcza jego dolna płyta, sprawia na mnie wrażenie wnętrzności potwora. Stąd to przerobione zdjęcie – by uciec od rzeczywistości i wyobrazić sobie, że nie jest to brudna, szara, betonowa klatka, tylko świetlista przystań, a jasne linie przecinające się i biegnące w dal poprowadzą nas zaraz do innych, niesamowitych światów.