Ostatniej nocy nie było widać gwiazd z podwórka. Zakryły je lekkie chmury, podświetlone światłami miasteczka. Za to znów chrzęściło pod stopami. Można być wdzięcznym, gdyż wtedy nie tonie się w błocie. Ciekawe, że ludzie, którzy otrzymują wymarzony kawałek własnej ziemi, szybko starają się go przykryć – betonem lub kostką brukową.
Był też ten zapach powietrza z przedwiośnia, które tu się zaplątało. Idąc do bramy i z powrotem zastanawiałem się, jak długo będę go odczuwał, i czy będzie powodował coraz większą nostalgię, jak teraz. A może ktoś mnie oszczędzi i tuż przed śmiercią przestanę odczuwać zapachy.