Ten utwór – posłuchajcie fortepianu. Kiedyś, gdy byłem studentem, chodziłem na imprezy typu Jazz Juniors, którym towarzyszyły koncerty różnych świetnie grających ludzi. Zachodziłem w głowę, jak to jest, że gra się na pianinie właśnie w taki sposób – naciskając mnóstwo klawiszy i każdy akord brzmi podobnie do poprzedniego, a jednak inaczej. Zacząłem chodzić na zajęcia jazzowe i krok po kroku dowiadywałem się, jak to się robi. Potem całymi dniami tłukłem w klawiaturę, żeby schematy weszły w palce. Pamiętam, mieszkałem u przyjaciół w Krakowie, i kiedyś o 9 rano w sobotę zacząłem ćwiczyć. W pewnym momencie – nie byłem od razu pewien – usłyszałem przygłuszony, dobiegający przez ściany krzyk: NIE!!! Ubrałem się i poszedłem ćwiczyć do szkoły muzycznej.
Fortepian w tym utworze poniżej – jakby nie grał nic konkretnego, a jednak gra tak dużo konkretu, że chyba tylko przyzwyczajone do takich brzmień i fraz ucho jest w stanie się tym cieszyć. A jest to fantastyczne. Uwaga – ma się zacząć dokładnie od tego miejsca, które się otwiera po kliknięciu na lin: http://youtu.be/xl_TWGo3JMc?t=43m51s