Ugotują, zanim zjedzą

Poprzedni wpis to reakcja na bezsilność. Lecz nie chodzi tym razem o niemożność zrobienia wszystkiego, co trzeba, na co się ma ochotę, co by się chciało. Nie chodzi o to, że za dużo jest pracy, by ją wykonać.

W ciągu ostatnich dni miałem kilka krótkich, burzliwych dyskusji z ludźmi, a które okazały się chyba prawie bezsensowne. Jedną z nich opisałem tutaj, na blogu patrz.kubic.info. Inna dyskusja – z kobietą dziesięć lat ode mnie młodszą, w hipermarkecie, która tak przeciskała się między mną a półką, że musiałem się czegoś złapać, żeby się nie zachwiać. Zwróciłem jej (niepotrzebnie oczywiście) uwagę, że można użyć słowa „przepraszam”; w zamian usłyszałem, że „powiedziałam!”. Znów niepotrzebnie zauważyłem, że warto powiedzieć tak, bym miał szansę usłyszeć, zwłaszcza, że jestem tak blisko, że doszło, niewątpliwie, do kontaktu cielesnego. Dyskusja zakończyła się rzuconym mi wyzwiskiem, za to z taką siłą głosu, że usłyszało je pół sklepu.

Zresztą to bardzo ciekawe, że słowo „przepraszam” wydaje się ludziom chyba wręcz wstydliwe, skoro wymawiają je bezgłośnie. Za to zwrot „odpierdol się” wydziera im się z gardła z szaleńczym triumfem.

Wydawało się kiedyś, że umieć i rozumieć dużo – to będzie szczęście. Lecz nie zdawałem sobie sprawy z pewnej trudności. Chodzi o znoszenie zachowania ludzi, którym się wydaje, że wiedzą i rozumieją, i głosem nie zawierającym cienia wątpliwości plotą zupełne androny.

Jedno słuszne wyjście – nie odzywać się za dużo. Płynąć z zewnętrznym prądem. Potem wracać do siebie i robić to, co wydaje się słuszne. Wobec ignorantów jest się bezsilnym, nic nie można na to poradzić. Ktoś kiedyś powiedział: głupcy zjedzą mędrca na kolację, a wcześniej ugotują go w kotle. I zrobią to pełnym w majestacie ich prawa i logiki, a on nie zdoła się żadnymi argumentami obronić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *