Dziś święto w miasteczku, w którym mieszkam. Nazywa się Dni Miasteczka. Na stadionie ustawiono scenę, wokół niej parkany. Właśnie teraz trwa ustawianie nagłośnienia – od kilkudziesięciu minut ponad domami unosi się huk wszystkich po kolei instrumentów. Wchodzą w skład perkusji pop-rockowej i na szczęście akurat ten akurat zestaw nie wygląda na duży. Huk miesza się z biciem dzwonu na wieży kościelnej. Jestem teraz w domu, w odległości niecałego kilometra od owej perkusji, nagłaśnianej współczesnym zestawem głośników typu line array. Ich cechą charakterystyczną jest to, że dźwięk nie zanika tak bardzo wraz z odległością. Mówić prosto – przed tym dźwiękiem trudno uciec. Dlatego konkuruje z biciem dzwonów, razem unoszą się ponad dachami, dobiegają aż do naszych okien.
Przy scenie i wokół stadionu ustawiono budki – lody, popcorn, pamiątki, piece centralnego ogrzewania, karuzele, diabelski młyn, samochodziki z pantografem. I tak dalej….