Mazurska pogoda – wieje i przepędza długie, białe chmury. Pomiędzy nimi niebieski przestwór. Na drzewach szeleszczą właśnie młode liście. W tym krajobrazie – obeschłe już podwórko, zabudowania w mocnym kolorze pomarańczy błyszczą ostro w popołudniowym, wiosennym słońcu. Nie jest gorąco.
Lecz ten ciepły wiatr już jak nie dla mnie. Podobnie jak widok podwórka, znany od dzieciństwa. Ogród, który się zazielenił. To wszystko pozostaje z boku. Z boku czego? Mam wrażenie, że z boku pustki, a ona jest moim celem.