Eseju o twórczości ciąg dalszy.
Tworząc coś można czuć pokuszenie, by stworzyć coś lepszego niż jestem w stanie w tym momencie. To bardzo zdradliwa pokusa i nie wolno jej ulegać. Twórczość musi być szczera do bólu. Jeśli jestem chamem (w znaczeniu cytatu „miałeś chamie złoty róg”), to nie wyniknie nic dobrego z prób bycia wrażliwym intelektualistą. Stokrotnie lepsze będzie prostackie i prymitywne dzieło chama, niż silące się na wrażliwość dzieło chama.
W drugą stronę działa to trochę inaczej. Znam intelektualistów, którzy czasem próbują być chamami, niestety (lub na szczęście) z mizernym skutkiem. Powinni się pogodzić, że takie już ich piętno. I tworzyć tak po prostu – z serca 🙂
Dobranoc państwu. Ja jeszcze popracuję trochę, ale na wszelki wypadek nie pokażę Wam tak szybko, co wyszło. Pokażę, jak zapomnicie, że napisałem tekst jak ten.