Wietrze, przybądź…

A jeśli braknie ci przeszkód, sam będę przeszkodą. Zaszeleścisz we mnie, zaszmerasz, usłyszą to palce, pobiegną wreszcie po klawiaturze. Zaszepczę ci spowiedź z mojego wielomówstwa, poniesiesz ją czym dalej. Chciałbym przestać mówić w godzinę pokuszenia, zamknąć słowa w szarym pudełku, a potem, z tygodniowego zamyślenia, wydobyć milczący tekst.

Wietrze, przybądź

wydobyć tekst…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *