Tytułu nie mam siły wymyślać

Jestem teraz tutaj, gdzie zielona strzałka:


View Larger Map

Mam uczucie dobrze zrobionej roboty (przejechania siedmiuset kilometrów, w tym 30-40 po drodze dwupasmowej, po dniu pełnym pracy, w ciągu nocy, śpiąc w międzyczasie jakieś czterdzieści minut pod Miskolcem), po której należy mi się nic nie robić, nie mieć żadnych wyrzutów sumienia, że coś jest nie tak, że komuś coś zalegam i tak dalej. To znaczy – oczywiście, że zalegam, ale mam prawo przynajmniej teraz o tym nie myśleć. I nie tylko mam prawo, ale nawet udaje mi się nie myśleć. Nie wiem, czy to efekt chwilowy, czy mojego dorastania z wiekiem, a bardziej – z doświadczeniami, które choć wpierw wywoływały białą gorączkę, to w końcu zaczęły doprowadzać do obojętności – na takie drobiazgi, że np. komuś coś zalegam.

Idąc dalej – z politowaniem patrzę na kolegów (ukrywanym politowaniem, albo politowaniem pełnym zrozumienia i chęci pomocy), (napisałem: na kolegów, choć zdecydowanie częściej dotyczy to koleżanek), tak więc na koleżanki, które nie mogą się powstrzymać przed np. odebraniem dzwoniącego służbowego telefonu. Zaś gdy zdarzy mi się okazja im to zademonstrować (nie odbieranie), to patrzą zaskoczone, zbulwersowane, może nawet zgorszone… Ale żadna nie przyzna, że…. tak naprawdę się da.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *