Niech…

Niech deszcz "nawałnica" spadnie dziś na mnie, zanim usnę. Nie miałbym nic przeciwko, by krasnoludki poskakały teraz po mnie, śmiejąc się i klaszcząc, i żeby pomknęły gdzieś w dal, gdzie ścigałaby ich tylko moja myśli, towarzysząc im, podskakując i śmiejąc się również. Ciało (po rumuńsku: trup), blade i workowate, mogłoby zostać na miejscu, wszystko jedno, niech robi, co chce, nawet jeśli niczego nie chce…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *