Drodzy Czytelnicy,
piszę w imieniu Piotra, który przebywa w szpitalu… W środę, na skutek niedocukrzenia z utratą przytomności, Piotr przewrócił się w domu i na tyle mocno uderzył głowę, że usunięcie krwiaka było możliwe tylko operacyjnie. Poza tym ma liczne stłuczenia i złamanie podstawy czaszki. To brzmi niewiarygodnie i przerażająco, ale dzięki Bogu, lekarzom i modlitwom wielu życzliwych nam osób jego stan obecny nie jest bardzo zły. Rozmawia z nami, potrafi się ruszyć powoli (w łóżku). Natomiast jest bardzo cierpiący. Najbardziej mu dokucza straszny ból głowy.
Pamięta i pewnie tęskni do tego, by coś napisać na blogu. Z pewnością ma mnóstwo refleksji. Na ich pojawienie się będziecie musieli jednak poczekać. Mamy nadzieję, że nie zbyt długo.
Piotr pozdrawia bardzo serdecznie. Ja również, Ioana