Newsweek 4.07.2010, str. 21, artykuł Piotra Bratkowskiego Kłamstwo sondażowe
…klucza do sondażowych kłamstw szukałbym gdzie indziej. A mianowicie w swoistym paradoksie tej części polskiego elektoratu. Polega on na tym, że to samo, co pociąga ją w retoryce Jarosława Kaczyńskiego, stanowi zarazem źródło jej poczucia dyskomfortu, niepewności, czy wręcz wstydu spychanego w nieświadomość. (…)
Że przyklaskując temu wszystkiemu, sama się w pewnym sensie szufladkuje. Jako ta właśnie mniej zaradna część społeczeństwa, pomocy państwa potrzebująca. Jako ta Polska nazywana gorszą, niechętna wobec odmienności, lękająca się wyzwań współczesności i konieczności konkurowania z resztą świata. (…)
Polska Jarosława Kaczyńskiego podejrzewa siebie o to wszystko i nie chce, by inni się o tym dowiedzieli. W osobie prezesa PiS chce widzieć Mojżesza, który wyprowadzi ją z zaścianka na salony. Ale przyznaje się do tego głównie wśród swoich, mających podobną wizję własnego losu. Wobec obcych trochę się wstydzi, że kogoś takiego w ogóle potrzebuje.
Że przyklaskując temu wszystkiemu, sama się w pewnym sensie szufladkuje. Jako ta właśnie mniej zaradna część społeczeństwa, pomocy państwa potrzebująca. Jako ta Polska nazywana gorszą, niechętna wobec odmienności, lękająca się wyzwań współczesności i konieczności konkurowania z resztą świata. (…)
Polska Jarosława Kaczyńskiego podejrzewa siebie o to wszystko i nie chce, by inni się o tym dowiedzieli. W osobie prezesa PiS chce widzieć Mojżesza, który wyprowadzi ją z zaścianka na salony. Ale przyznaje się do tego głównie wśród swoich, mających podobną wizję własnego losu. Wobec obcych trochę się wstydzi, że kogoś takiego w ogóle potrzebuje.