Wróciłem do domu około 22:00, i rozpiera mnie jakieś szczęście, energia. Dziwna, nienormalna, niepokojąca. Bo w ciągu dnia kilka razy czułem się niedobrze, w rozedrganiu, i mózg czasem nie chciał myśleć.
Za to teraz, wieczorem… W mojej głowie – wielki projektor, tam, w jednej z dużych, pustych sal, rzuca na wielki ekran obrazy. O! Teraz z czasów studiów. Okolice ul. Reymonta, tam, gdzie akademiki. Uczelnia, miasteczko studenckie zimą… Co za zmutek. Studiowałem to, co lubię, ale same studia – to najcięższy, najtrudniejszy okres, wspomnienia z niego są jak pocztówki z zaświatów. Zimą wszystko było paskudne, chyba, że dopiero co spadł śnieg. Za to wiosna – pełna euforii, szaleństwa jakiegoś. Pochłanianie zapachów, powietrza… Smutna euforia…
W mojej głowie jest wiele sal, pokojów, zaułków, kątków i miejsc. Jak choćby to z dzieciństwa, pod jaśminem, w upalne lato było tam chłodniej. Znosiliśmy z kuzynem piasek i kawałki rozbitych płytek łazienkowych, robiliśmy z tego "ciasto", takie "do jedzenia".
Tej nocnej euforii nie można dać się zwieść. To zmęczenie…
Mam rozgrzebany montaż wideo – spektaklu ulicznego. Podczas kolacji – rzucam okiem na kilka ujęć, świeżym okiem. Kamerzysta nie znał przedstawienia. O, miecz wbity w ziemię. Kamera idzie po ostrzu w górę, pusta rękojeść. Zza kadru ukazuje się ręka, zaskakuje nawet kamerzystę, więc on panoramuje, przesuwa kadr, żeby pokazać osobę. Niepotrzebnie, bo ta osoba i tak będzie w drugiej kamerze. A tu – piękny detal i zagadkowy ruch. Ale mnie i to wystarczy, zrobi się cięcie, może nawet zwolnienie. Klawisze "j" i "l" przesuwają film w tył i w przód, klawisz "k" zatrzymuje akcję. "Strzałkami" można przewijać kadr po kadrze.
Klawiszami "i" oraz "o" wyznacza się cięcia – początkowe i końcowe. To takie proste, takie fajne! Na dwóch sąsiadujących ze sobą oknach mam ujęcia z dwóch kamer. Wybieram, które chcę, mieszam, tnę. Najpierw obraz, dźwięk będzie potem. Z tego materiału można zrobić niezły odjazd. Pomieszać ujęcia, zrobić nową fabułę, albo impresję. Możliwości są ogromne, choć mam tylko to nagranie i ten dźwięk…
Dojrzewam do snu, wreszcie…