Siadaj pan na fotel

Znów – gabinet laryngologa.
– Panie doktorze, przepraszam, dzisiaj tyle osób, zatrzęsienie, jeszcze ten drugi lekarz na urlopie, więc pan doktor sam… Ja w sumie nie jestem umierający, ale, wie pan, wydaje mi się, że się właśnie zaczyna… no tak jak zwykle… Może na razie to nic wielkiego, może przesadzam, bo w naszej rodzinie to ojciec, ale wujek to już na potęgę – wszyscy umierali od 30 roku życia… Wujek już ma 80-tkę i właśnie pierwszy raz w szpitalu był… No dobrze, do rzeczy. Bo u mnie to… i tamto…. i jeszcze…. Zażywam już to… ale nie wiem, czy dobrze, może trzeba coś innego… Może to nie gardło… gdybym wiedział, nie zajmowałbym czasu, choć jak zawsze ostatni jestem, i czekam do końca…
– Aaaa! Pan artysta!
– W zasadzie – gdyby mógł mi pan doktor polecić jakąś literaturę, to nie musiałbym za każdym razem niepokoić. Obejrzałbym sobie gardło w lustrze i coś tam pozażywał. Tylko jak poważniejsze…
– Proszę pana, jest takie wydawnictwo! Jak czekam na poczcie, to sobie czytam tytuły – "Poradnik uzdrowiciela". Kosztuje trzy pięćdziesiąt.
– …?
– No bo jak panu polecę jakąś literaturę fachową, to zaraz pan się okropnie poczuje, i pan szybko do mnie przybiegnie. No, siadaj pan na fotel!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *