W notatniku miał schowaną protezę. Laskę dla swojej osobowości. Miał listę osób, spraw, rzeczy, ze skrzętnie ponotowanymi uwagami i instrukcjami. Jeśli ktoś zapytał go – chciałbym cię prosić o przysługę – to on zerkał do notatnika, a tam znajdował już tę osobę i tę sprawę, i zapisaną odpowiedź. Na przykład – w przypadku pani Stasi odpowiedź brzmiała – jeszcze nie wiem, muszę sprawdzić, a w przypadku kolegi Jacka – przez najbliższy tydzień jestem zawalony pracą. Czasem zapominał zaglądać do notatnika, czego zwykle później bardzo żałował. Ale z upływem miesięcy i lat uczył się zwrotów na pamięć, więc trudniej było o pomyłkę.
Niektóre osoby nigdy nie znalazły się w notatniku, gdyż im mógł odpowiadać zgodnie z prawdą, niczego później nie żałując. Jak to się działo – nie miał pojęcia. A tak w ogóle – chciałby się obywać bez notatnika…