Czasem przychodzi Wiesiek. Siadamy pod parasolem w ogrodzie, albo w cieniu garażu. Jego przyjście jest przeważnie związane z jakimś problemem, który go trawi. Widzę, że chce coś powiedzieć, ale "plącze się w zeznaniach". Czasem otwieramy piwo, dla lekkiego rozwiązania języka.
Kilka razy obiecywałem sobie, że opiszę naszą rozmowę, ale doprawdy trudno mi się zebrać. Kiedy zaczynam układać w głowie zdania, wychodzą mi jakieś takie banalne. Ale jakież mogą być męskie rozmowy? Mogą być wulgarne. Ale to na pewno nie z Wieśkiem i ze mną. Tak, są raczej banalne… O męskich zmaganiach z kobietami… A może z nami samymi…
No właśnie, już sam zaczynam się plątać, jak w Wieśka stylu. Może dziś za dużo się nasłuchałem jego narzekań…
Kilka razy obiecywałem sobie, że opiszę naszą rozmowę, ale doprawdy trudno mi się zebrać. Kiedy zaczynam układać w głowie zdania, wychodzą mi jakieś takie banalne. Ale jakież mogą być męskie rozmowy? Mogą być wulgarne. Ale to na pewno nie z Wieśkiem i ze mną. Tak, są raczej banalne… O męskich zmaganiach z kobietami… A może z nami samymi…
No właśnie, już sam zaczynam się plątać, jak w Wieśka stylu. Może dziś za dużo się nasłuchałem jego narzekań…