Zostaliśmy sami w mieszkaniu – Sara i ja. Duża dziewczyna w dużym brzuchem od dzisiaj śpi "na oddziale". Nudzi jej się, prosiła mnie, żebym jej załatwił jakiegoś laptopa, bo chce tam tłumaczyć. Hehe… Na razie udało się tę kwestię oddalić…
Pusto bez niej w mieszkaniu. Skoro to czuję, to znaczy, że Ioana dużo w nim znaczy… To prosty test. I taki rodzaj bólu, który przynosi radość.
Podziwiam odnowione ściany, podłogi, nową szafę, w zasadzie te dwa, prawie zupełnie nowe pokoiki – to wszystko jej inicjatywa. By ją zrealizować pokonała sporo problemów, w tym mój specyficzny opór. Za to jestem z niej dumny. Myślę sobie: "Dziewczyno, jesteś dobra!" Te proste słowa to jeden z największych moich komplementów, większy niż wyszukane zwroty. I jestem dumny, że mogę być dumny z bliskiej mi osoby 🙂
Poza tym to przyjemność przegrywać, kiedy jest się zwyciężonym z klasą.
Usiadłem do komputera, żeby napisać tę notkę podczas kolacji, ale pociemniało mi w oczach. Musiałem zadzwonić po mamę, niestety. Ale kiedy doszedłem do siebie, to okazało się, że parę naczyń jest już umytych, a inne już zmierzają do nie mojego porządku (!) "Zaraz zaraz, to ja miałem się zajmować tym domem!"