Kończ już…

Jutro planuję wyjechać o 6 rano. Teraz jestem jeszcze w pracy, na monitorze obserwuję pasek postępu programu renderującego film. Dlatego mam czas, żeby coś napisać. Zaraz pójdę do sklepu kupić coś na kolację.

Kiedy przypomnę sobie dzisiejszy ranek, to mam wrażenie, że miał miejsce tydzień temu. Oszałamiające. Jakbym zażył jakieś prochy, które spowalniają upływ czasu.

To ciekawe, że mężczyzna walczy, aby wyzwolić się spod wpływu kobiety (nawet jeśli nie chodzi w tym wypadku o matkę), a kiedy już mu się to uda, to oprócz uczucia panowania nad swoim życiem pozostaje mu wrażenie osamotnienia, oraz, co gorsza, odpowiedzialności za ich dwoje.

I jeszcze jedno – zachować się głupio, a później próbować to naprawić, to często robi się jeszcze większą głupotę. Bezradność, bezradność zachowania się w prostych sytuacjach. Śmieszność.
O czym piszę? O moim zmęczeniu. Nieważne.

Najgorsze, że nie mogę sobie przypomnieć, czy już dałem sobie insulinę…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *