Chcesz działać, pracować nad czymś twórczym. Masz zdolności, ktoś powiedział Ci o tym. Rozumiesz wiele ze sztuki – teatru, muzyki, literatury. Masz wrażenie, że straciłeś wiele lat w meandrach swojego życia. Teraz chcesz to nadrobić, czujesz, że masz wiele różnych zdolności, i coś popycha Cię do tworzenia.
Życzę Ci sukcesu z całego serca. Pozwól jednak, że napiszę kilka słów – wprost, bez ogródek i owijania w bawełnę. Zacznę od cytatu mistrza I.J Paderewskiego:
Jest to trudne do wyobrażenia – ile trzeba przejść, ile przerobić materiału, aby rzeczywiście się zorientować w jakiejś dziedzinie, następnie – stać się w czymś dobrym, żeby choćby zacząć panować nad warsztatem. A to jeszcze nie twórczość, jeszcze nie wykorzystanie talentu, jeśli się go oczywiście ma i to w niemałej mierze.
Tak więc nie wystarczy przekonanie, że "mam talent" i "muszę z nim coś zrobić". Klucz to odnalezienie drogi (dopiero: odnalezienie), żeby (znów: dopiero) zacząć po niej kroczyć. Samemu jest bardzo trudno, bez nauczycieli potrzebowałbyś może i ze sto lat. Nie da rady bez zmuszania się do rzeczy niemiłych, pozornie absurdalnych. Nie obejdzie się bez walki z codziennością, zwykłymi rodzinnymi problemami, konfliktami. Z brakiem pieniędzy. To norma, znikomy promil artystów ma szansę spokojnie żyć jedynie ze swojej wolnej, nieprzymuszonej sztuki.
Życzę Ci więc powodzenia, ale i pokornego spokoju w godzeniu się na to, z czym pogodzić się musisz, oraz w walce z tym, co wywalczyć możesz.