Do przyjaciela

Chcesz działać, pracować nad czymś twórczym. Masz zdolności, ktoś powiedział Ci o tym. Rozumiesz wiele ze sztuki – teatru, muzyki, literatury. Masz wrażenie, że straciłeś wiele lat w meandrach swojego życia. Teraz chcesz to nadrobić, czujesz, że masz wiele różnych zdolności, i coś popycha Cię do tworzenia.

Życzę Ci sukcesu z całego serca. Pozwól jednak, że napiszę kilka słów – wprost, bez ogródek i owijania w bawełnę. Zacznę od cytatu mistrza I.J Paderewskiego:

Połowa mego życia minęła, zanim zdałem sobie sprawę, że są dwa sposoby gry: jeden – to grać, a drugi – to pracować nad grą. Jeżeli się tylko gra, nie dojdzie się do niczego. Poniosą bowiem własne emocje i emocje wywołane treścią wykonywanych utworów, życie całe można w ten sposób grać, nie nauczywszy się niczego. Można przecież upoić się uczuciem zawartym w każdym dziele sztuki. Tak gra wielu ludzi, traci czas i do niczego nie dochodzi. Pracując zaś nad fortepianem – cierpimy, bo nie mamy wtedy zupełnie przyjemności gry, a tylko wysiłek i trud.

Ignacy Jan Paderewski, Pamiętniki, PWN 1984, str 67.

Słowem – aby zacząć spełniać swoje marzenia, trzeba o nich zapomnieć, by zacząć codzienną pracę. Jest ona żmudna i monotonna. Jest codziennym odrabianiem pańszczyzny, podczas której nie unosimy się na falach geniuszu, uczucia ani natchnienia. Odnosi się na pewno maleńkie zwycięstwa, drobne kroczki, ale one dopiero po latach mają szansę złożyć się w rzeczywisty i trwały postęp. I nie ma znaczenia, czy zajmiesz się literaturą, fotografią czy malarstwem – Twój kunszt rodzi się w pracy każdego dnia. Wszystko inne jest marzycielstwem, które co najwyżej wtrąci Cię w depresję.

Jest to trudne do wyobrażenia – ile trzeba przejść, ile przerobić materiału, aby rzeczywiście się zorientować w jakiejś dziedzinie, następnie – stać się w czymś dobrym, żeby choćby zacząć panować nad warsztatem. A to jeszcze nie twórczość, jeszcze nie wykorzystanie talentu, jeśli się go oczywiście ma i to w niemałej mierze.

Tak więc nie wystarczy przekonanie, że "mam talent" i "muszę z nim coś zrobić". Klucz to odnalezienie drogi (dopiero: odnalezienie), żeby (znów: dopiero) zacząć po niej kroczyć. Samemu jest bardzo trudno, bez nauczycieli potrzebowałbyś może i ze sto lat. Nie da rady bez zmuszania się do rzeczy niemiłych, pozornie absurdalnych. Nie obejdzie się bez walki z codziennością, zwykłymi rodzinnymi problemami, konfliktami. Z brakiem pieniędzy. To norma, znikomy promil artystów ma szansę spokojnie żyć jedynie ze swojej wolnej, nieprzymuszonej sztuki.

Życzę Ci więc powodzenia, ale i pokornego spokoju w godzeniu się na to, z czym pogodzić się musisz, oraz w walce z tym, co wywalczyć możesz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *