Kończymy pracę na dzisiaj. Ioana przy jednym komputerze, ja przy drugim, tłumaczymy teksty, ona na rumuński, ja na polski. Nawzajem rzucamy sobie niezrozumiałe albo zapomniane zwroty, z prośbą o pomoc. Nie idzie mi dzisiaj dobrze. Dziś to ja mam do Ioany więcej pytań niż ona do mnie, więc dobrym pomysłem jest iść spać. "Chodź, Piotr" – mówi do mnie przez drzwi łazienki. Pójdę. Przepijam jeszcze gorzką, gorącą, zalewaną już po raz trzeci herbatą. Za oknami ciemność i pusta, spokojna ulica. Jakby nikt na niej nie mieszkał oprócz nas. Noc pozwala się skupić, nie ma telefonów, nikt nie przychodzi, nie puka do drzwi. Noc to piękny odlot, choćby nawet przy pracy nad tłumaczeniem. Idziemy jeszcze powiesić pranie. Na razie 🙂