(Kasiu – żyję, żyję… i piszę, choć nie lubię pisać, kiedy nie mam przekonania, że mam co napisać)
Jeden z moich linków prowadzi do forum diabetyków.
Zaglądam tam ostatnio częściej. Niestety, również częściej pojawiają
się tam tematy nowych forumowiczów, pt. "Czy takie objawy to cukrzyca?"
Ludzie piszą o tym, co znam z własnego doświadczenia. Przeżywają to, co
ja kiedyś – niektórzy z nich jeszcze lekkomyślni (pójdę na badania za 3
tygodnie, nie mam czasu), niektórzy przerażeni, inni niepewni…
Cukrzyca to jak współmałżonek. Ale nie opuszcza nawet wtedy, kiedy
idziesz do pracy. Zasypiając – myślisz o niej – czyli o tym, czy cukier
w nocy nie spadnie i nie obudzisz się zesztywniały, bezsilny. Idziesz
na basen – myślisz o niej. Idziesz w góry – modyfikujesz dawki insuliny już dzień wcześniej.
Czytając to, co ci jeszcze nie wszyscy świadomi do końca, nowi cukrzycy czują, przeżywam to razem z nimi. Nigdy nie będzie już tak, jak kiedyś. Być może kiedyś nie będziemy musieli żyć jak szpiedzy-agenci we własnym ciele. Ale mnie dzisiaj nie przychodzi już do głowy zastanawiać się, jak by to było bez mierzenia cukru, ważenia jedzenia i liczenia węglowodanów. Nie ma nad czym ubolewać, to staje się takie, jak poranne ubieranie się, droga do szkoły czy pracy, jak przestrzeganie przepisów drogowych na ulicy. Musisz to robić, lepiej lub gorzej, by przeżyć. Bo życie jest piękne. 🙂