Zbyt dużo naraz… siadając do komputera podłączonego do internetu rozmieniam się na drobne. Postanowiłem sobie, że w trakcie urlopu dam zielone światło fotografii. Kompletuję moje galerie, przeglądam konkursy, robię wizytówki i reklamówki. Wzbraniałem się przed zaglądnięciem na forum fotograficzne… ale nie wytrzymałem. Nie można robić wszystkiego naraz, ledwo ciągnę do przodu plan, uczyniony na kartce w terminarzu. Tak więc wrzucenie 4 zdjęć na forum zajęło mi 3 godziny, wraz z przeglądnięciem zdjęć innych kolegów i koleżanek pasjonujących się fotografią.
Monika Kozień-Świca nazwała internetowe forum fotograficzne… nie pamiętam dobrze, ale jako coś w stylu "pralnia kompleksów"…?! Nie pamiętam dobrze, pamiętam za to, że było to świetnie pasujące określenie. Przypominam sobie tych kilka chwil spędzonych w krakowskim Muzeum Historii Fotografii – prawie w oderwaniu od realnego świata, oglądaniu starych i nowych fotografii, bez uprzedzeń, rywalizacji i nadęcia.
Dla mnie jeszcze nie czas na forum, choć wpadam tam, żeby podpatrzeć techniki. A może już nie czas… Największa wada znanych mi forów to skoncentrowanie na jednym zdjęciu, upośledzenie możliwości budowania serii. Nawet jeśli się je buduje, to mało kto zwraca uwagę na ich układ, konsekwencję. Najlepszy dowód – to możliwość zamieszczania przeważnie 1-2 zdjęć naraz. Tymczasem potrzeba przynajmniej 3, a najlepiej – nawet do 10 i więcej.
Pracuję nad reportażem z domu spokojnej starości. Ale nie interesuje mnie pokazywanie tragedii starszych, raczej coś przeciwnego. Zwłaszcza, że ten dom który fotografuję, tętni życiem, młodym personelem i stymulacją do działania. I wiarą w Boga.