Ach ci menadżerzy… nie pozwalają sobie na grosz artyzmu, chwilę zamyślenia. Liczą się dla nich wymierne efekty, te cyferki, migające, przeskakujące – to w górę, to w dół. Im więcej szybkiego mielenia – papierami, telefonami, ludźmi (w imię bezdusznie pojętej efektywności), tym lepszy menadżer. Kobiety nie różnią się tu od facetów, ponieważ menadżer to byt ponadpłciowy.
Efektywności podporządkowane są środki wyrazu, forma, emocje… To ona określa, czy coś ma sens, czy jest stratą czasu. Zrobione? – idziemy dalej. Więcej i szybciej, co z tego, że bez duszy.
To nie dla mnie.