Dziewięć lat temu rozmawiałem z jednym z moich przyjaciół w starszym wieku, jeździł już wtedy na wózku inwalidzkim. Byliśmy na spacerze, gdy powiedział mi: "W życiu można robić jedną rzecz bardzo dobrze, albo wiele rzeczy, lecz kiepsko. Ja wybrałem to drugie". Ale i tak był podziwianym autorytetem dla młodszych o 20-30 lat od siebie ludzi.
Niestety, jak dotąd idę tropem zajmowania się wszystkim, co interesujące…
Z drugiej strony – dochodzenie do ideału wymaga odpowiedniego otoczenia. Trudno jest wyskoczyć wysoko ponad otaczającą przeciętność. Zajść wysoko można tam, gdzie już są góry, zamiast sypać kopce na równinach… W jednej rozmowie możesz zyskać miesiące sanmotnej pracy, w centrum idei możesz dosięgnąć najlepszych wniosków. Wspiąć się po nich i wyjść ponad.
Tylko czy chcę wędrować, ciągle opuszczać ludzi, i przenosić się w coraz wyższe góry, gdzie i tak samotność.