Od czasu, kiedy zobaczyłem moją córkę na ekranie USG, machającą zawzięcie ręką, minęło kilka epok. Tutaj mam ochotę je opisać pokrótce, ale rezygnuję, mając wrażenie, że ci z Was, którzy tego nie przeżyli, pokiwają głową z lekkim ubolewaniem ("tatuś dostał fioła na punkcie córki"), a Ci, którzy tego doświadczyli, będą się nudzić. Nie nie, tak naprawdę nie chodzi mi o Was, ale o mnie samego – nie chciałbym pisać czegoś, co wcale nie jest takie odkrywcze.. 😉
A ja po prostu uwielbiam odkrywać. I to, co się dzieje w moim życiu z w powodu mojej córki, jest ciągłym odkrywaniem. Odkrywaniem tego, jak rodzi się ludzka świadomość, jak rodziła się i moja. Odkryłem, że ci, którzy mają dzieci, są w rozwoju tej świadomości dużo dalej, niż ja byłem przed poczęciem Sary. Odkryłem, ba, zacząłem dopiero odkrywać, jak często moi starsi przyjaciele używali wobec mnie tej cierpliwości i wyrozumiałości, którą można zdobyć tylko troszcząc się o dziecko.
Odkryłem jak mały człowiek potrzebuje akceptacji, i że pod jej wpływem niesamowicie się rozwija. I że my, dorośli, pod tym względem nie różnimy się wcale od dzieci. Tylko że w przypadku dziecka widać to tak wyraźnie, podczas gdy my umiemy już skrywać tę potrzebę po wieloma warstwami – kurtuazji, pozerstwa.
Dziś córka zaskoczyła mnie gestem – siedząc ze mną na łóżku, złapała moją rękę i nieporadnie zaczęła zakładać ją sobie na głowę. Próbowałem rozwikłać tę zagadkę, bo przecież znam już kilka gestów. Przede wszystkim wyciąganie rączek oznacza, że chce, by ją wziąć na ręce. Gdy się do niej zbliżyć – łapie się kurczowo ubrania, nie puszcza, i podciąga. Ale zakładanie mojej ręki na jej główkę?
Poszedłem dalej za tym jej ruchem, przesunąłem rękę na malutkie ramiona i przycisnąłem do siebie. Jej twarz rozświetlił uśmiech…
A przy okazji – dziś, stercząc w łazience nad płukaniem pieluch (wziąłem się tylko dlatego, że mam wolny dzień oraz wykazałem dobrą wolę), głos Ioany, z napięciem, dotarł do mnie. Pomyślałem – jeszcze coś innego do zrobienia, jeszczeg tego nie skończyłem. Ale nie… "Mamy pierwszy ząb. Jeszcze nie widzę, ale czuję". Rzeczywiście, ostry jak brzytwa…
Ale cóż to jest wobec… zakładania ręki na głowę 🙂