Omijaj, nie uderzaj

Nie idź na konfrontację, omijaj – zwłaszcza ludzi, z którymi masz problemy.

Niestety, odruchowo częściej wybieram to pierwsze, i zdarza się, że roznoszę innych na strzępy (nie fizycznie, nie jestem 'pakerem’), ale tracę potencjalnych sprzymierzeńców, zyskuję wrogów.

Udało mi się jednak wczoraj. Rozmawiałem z konsulem w ambasadzie Rumunii w sprawie obywatelstwa naszego nowo narodzonego dziecka, gdyż ma szansę, po Ioanie, je otrzymać. Konsul oświadczył, że nie będzie rozmawiał po polsku. W pierwszej chwili zdumienie odebrało mi możliwość mówienia, w drugiej chwili – zacząłem zbierać się do ataku. Zapytałem, czy może rozmawiać po angielsku – odmówił. Poprosiłem o jego nazwisko – tym razem to on był zaskoczony, i ku mojej satysfakcji, wyczułem rosnącą w nim irytację. "Ja jestem konsulem! Konsulem!" powiedział, ale podał nazwisko… ale… a fe!! bez imienia. Pomyślałem, że ten człowiek nie szanuje samego siebie… Powiedziałem "dziękuję", a on szybko odłożył słuchawkę – i to mnie uratowało – przed samym sobą 🙂

Zebrałem się w sobie, przejrzałem słownictwo (miałem je na szczęście pod ręką) i zadzwoniłem jeszcze raz… "Buna ziua" (dzień dobry) – i – dukając – zacząłem jeszcze raz – po rumuńsku.

Załatwiłem, co chciałem. Choć wzbiera mnie irytacja, to przecież co mnie obchodzi jakiś konsul, który nie umie tego, co powienien, który przynosi wstyd krajowi, który go przysłał. Rumuni mają dar do języków, uczą się polskiego w takim stopniu, w którym trudno rozpoznać, że nie są Polakami. Widocznie nie ten.

A tak mówiąc ogólnie – szkoda czasu na cienkich bolków, jeleni, guzdrały, ćwoków, nadmuchanych itp. Wyłączam wieśniaków! Według moich obserwacji ludzie ze wsi mają często większe poczucie godności, więcej elegancji, poszanowania dla innych oraz zdrowego stosunku do swoich kompetencji, niż wielu tzw. 'miastowych’.

Nie uderzaj – omijaj. A później idź na spacer 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *