bo tak jest grzecznie. Ludzie pytają, ty odpowiadaj, wtedy okazujesz im szacunek, jesteś grzeczny, tak należy. Antek odpowiadał, przez wiele lat. Kiedy pytał innych, a oni milczeli, miał prawo uważać ich za niewychowanych, nieuprzejmych, za ignorujących go. A ignorować człowieka to to samo, co go nie szanować.
Któregoś dnia Antek zdał sobie sprawę, że liczba pytań kierowanych w jego stronę przeważa znacząco liczbę odpowiedzi, które był w stanie dawać. Rozdźwięk między tymi dwiema liczbami był tak duży, że Antek zaczął się czuć nieswojo, nie opowiadając na pytania. A stałe się one tak częste, że nie był w stanie im podołać ze względu na dużą ich liczbę.
Na początku odpowiadał „nie wiem”, ale zauważył, że nie tego oczekują pytający, którzy wtedy podejrzewali go nawet o ignorowanie. Ale przecież odpowiedź: „nie” jest odpowiedzią! A mimo to była interpretowana ją jako niedelikatność, nieuprzejmość, uchybienie, a nawet zniewaga!
Najlepiej, gdyby Antek odpowiadał: „tak”, wtedy rozmówcy stawali się usatysfakcjonowani, szczęśliwi, co najmniej zadowoleni. Antek chciałby zawsze odpowiadać: „tak”, gdyby nie wiązało się to z namacalnymi dla niego konsekwencjami. Które czasem prowadziły bardzo daleko, zbyt daleko, jak na możliwości ich znoszenia i realizacji przez Antka.
Antek sam już nie wiedział, co jest gorsze, gorzej oceniane – nieudzielanie odpowiedzi, czy odpowiadanie „nie wiem” lub „nie”. Skoro w obu przypadkach efekt był podobny, to efektywniej, a nawet mądrzej będzie nie odpowiadać. Akceptacja tego wniosku i wprowadzenie go w życie sprzeciwiało się temu, co pamiętał z dzieciństwa i czego uczył go dziadek. Rozwiązanie tego dylematu następowało samo, niejako automatycznie – Antek zastanawiał się, czy odpowiadać czy nie, tymczasem pytający, nie otrzymawszy szybkiej odpowiedzi (tym bardziej odpowiedzi „tak”) odwracali się, odchodzili, zaczynali pytać kogoś innego.
Antkowi bywało wtedy smutno. Skoro sprawy tak się mają, skoro wszyscy chcieliby słyszeć „tak”, dlaczego właśnie w ten sposób im nie odpowiadać? „Tak, tak” – zaczął mówić Antek. Wtedy patrzył na spokojne twarze, nawet uśmiechnięte, wtedy rozstawali się w spokoju i wszyscy byli zadowoleni.