Zdjęcia ze spektaklu

Machnąłem dziś kolejne zdjęcia z kolejnego spektaklu. Możecie je zobaczyć tutaj:

Mam poczucie dobrze zrobionej roboty. Zdjęcia oddają atmosferę i charakter przedstawienia. Jeśli są czasem chaotyczne, nieuporządkowane, krzywe itp. to właśnie tak ma być, to nie jest przypadek ani fuszerka. Zresztą i tak były wybierane pod kątem marketingowym, czyli "są ładne", no bo powinny takie być…

Co na nich widać? Że brać aktorska rzuciła się w przepaść bez asekuracji. I to jest fajne. "My w finale", Teatr Bagatela, reżyseria Iwona Jera.

Zdjęcia z wczoraj.

Można zobaczyć już zdjęcia z wczorajszej aukcji. Lecz zanim się ona zaczęła, był świetny koncert. Zdjęcia zespołu Jazz Band Ball Orchestra możecie zobaczyć na mojej nowej stronie Twórcy w obiektywie www.tworcy.kubic.info. Mam do tych zdjęć sentyment, to taki jazz, jakiego słuchaliśmy jakieś dwadzieścia lat temu na próbach otwartych Old Metropolitan Band, w klubie tuż przy ul. św. Filipa w Krakowie.


Jan Kudyk

Zaś zdjęcia z aukcji – na stronie www.spn.kubic.info.  Zresztą są tam setki zdjęć z poprzednich spotkań Stowarzyszenia Pomocy Niepełnosprawnym "Bądźcie z nami". Stowarzyszenie obchodzi w tym roku dwudziestolecie.

Szaleństwo

Nie pisałem Wam i czuję się trochę jak zdrajca, bo o takich wydarzeniach powinienem pisać przede wszystkim tutaj. Nie, nie urodziło mi się trzecie dziecko, niestety. Ale wczoraj wspólnie z wszystkimi ciężko i szalenie pracującymi ludźmi otwieraliśmy Festiwal Sztuki Aktorskiej, a wraz z nim – kolejną wystawę moich zdjęć, na których, tym razem, teatralne role gra Ula Grabowska.

Krótki zbiór linków, bo nie mam siły na więcej. Dziś od rana choruję, ledwo trzymam się na nogach. Całe szczęście, ze nie muszę jechać do pracy….

Artykuł o wystawie:
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/fotografowac_w_teatrze_224839.html

Inny artykuł o wystawie i moim fotografowaniu
http://www.mmkrakow.pl/402454/2012/2/9/piotr-kubic-o-swojej-wystawie-w-ramach-festiwalu-sztuki-aktorskiej-wywiad-zdjecia?category=kultura

Jedno ze zdjęć z wystawy:
http://www.facebook.com/photo.php?fbid=304806626239746&set=a.151926388194438.48149.151910891529321&type=1&ref=nf

Obrazy

Obrazy, zapachy z dzieciństwa nachodzą, szczególnie przy zmianach pór roku. Chłód ostrego powietrza w nozdrzach i wnet widok Wisły, jej "bulwarów", w jesiennej szarówce samotności. Napiętnowany pięknym dzieciństwem, który dokonało się w socjalistycznym bałaganie, uważam ten bałagan za mój. A wymuskane twarze, lśniące ściany centrów handlowych, błyszczące samochody – są nie z mojego świata.

Tam, gdzie kończy się osiedle i garaże, ktoś pali ogień, nosi wyschnięte trawy i chrust, aby rozniecić ogień. Ale nie po to, by piec kiełbaski. Piecze… kabel. W zasadzie – opala go. Ponieważ w punkcie skupu przyjmują kabel bez izolacji, więc trzeba ją usunąć samemu. Mężczyzna ocenia, że w zwoju, który tkwi tam, między trawami, w płomieniach i dymie, jest jakieś czterysta złotych.

Albo zdjęcie poniżej. Pochodzi ze stycznia 2005 roku.

To jest woźnica dorożki na krakowskim Rynku Głównym. Nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo i jak szybko zmienia się rzeczywistość wokół nas. Dziś takiego woźnicy już się nie spotka.

W Polsce zachodzą gigantyczne zmiany. To jest czas dla fotografów. Nawet wszechobecne absurdy – to raj dla wielu artystów i innych, zajmujących się kontaktem z rzeczywistością. Na szczęście (dla artystów), nie zanosi się na to, aby ten raj miał się szybko skończyć…

Strażnik osiedla

To mnie spotyka często – zatrzymuję w kadrze obraz, który mnie porusza – nagle, niespodziewanie. Ale chcąc opisać słowami – wychodzi banał. Tak jak to zdjęcie – samotność, cierpienie, bezpowrotne uwięzienie w jednym miejscu – wobec przestrzeli, strzelistości, wolności, nieuchwytności.

Jeszcze komentarz – na Patrz!, moim blogu foto

Fotoreportaż – RDA w Krakowie

Jadąc dziś busem do pracy, stałem na wysokości trzeciego rzędu. Przede mną naliczyłem dziesięć stojących osób, ten najbliżej kierowcy – wisiał nad nim i miałem wrażenie, że we dwóch prowadzą pojazd. Ale pomyliłem się w obliczeniach, bo na którymś przystanku wysiadła matka z dwoma małymi chłopcami, których zupełnie nie widziałem.

Wziąłem wreszcie aparat i zacząłem robić zdjęcia w busie. Nikt nie miał nic przeciwko, ludzie tylko dyskretnie odwracali głowy, co akurat było mi na rękę. Wysiadłszy na RDA w Krakowie nie przestałem fotografować…

Reportaż możecie zobaczyć tutaj.

Jeden kadr z reportażu – dylatacja czasu spowodowana efektem relatywistycznym podróży (zgodnie z teorią A. Einsteina).

Informacyjnie

W poniedziałek, tydzień temu, miałem jechać na warsztaty fotograficzne, jako jeden z prowadzących. I pojechałem, przegryzając antybiotykiem. Wcześniej – piątek i sobota były najgorsze. Zadziwiające, że leżenie bez ruchu w łóżku to prawie wszystko, na co człowieka stać w takich chwilach. Drżenie dreszczy, darcie bólu, zamknięcie w sobie, nieczułość na świat. A właśnie w sobotę miałem fotografować ślub, przejechawszy wcześniej dwieście sześćdziesiąt kilometrów sam, samochodem. Pierwszy raz – po prostu poinformowałem, że nie przyjadę. Nie pomogły telefony do kolegów fotografów.

Warsztaty były świetne, bo uczestnikom się chciało 🙂

A teraz będę spać, bo odespać jeszcze się nie udało 😉 Dobrej nocy, pewnie sporo z Was już śpi (nie liczę tych, którzy wchodzą tu np. z USA lub Australii 😉

Wybór

Myślenie, wypowiadanie się obrazami, wymaga uruchomienia innej części mózgu i ta, która zajmuje się pisaniem. W okresie, kiedy zaczynam coś tam tworzyć z obrazów, trudniej mi sklecić tekst, na przykład tu, do blogu. A ponieważ rozpocząłem codzienną pracę nad zdjęciami, obrazy częściej wypełniają moją wyobraźnię, i zdaje się, że traci na tym słowo. Czytam wpis Halny i nie jestem zadowolony. Szkielet tekstu, pomysł, nie jest zły, ale brak konsekwencji w formie, również w rytmie; malowane słowami obrazy są nie do końca jak bym chciał. Zbyt małe jest też uogólnienie, poszerzenie spojrzenia, mało uniwersalizmu; zamiast pisać o "moim braku elegancji i determinacji" byłoby fajniej odnieść się do podobnych cech w Was, czytelnikach, co oczywiście można zrobić poprzez siebie, ale jakoś chyba nie tak. W końcu też nie wiadomo – czy jest to impresja czy narzekanie na siebie.

Myślę jak podsumować Wasze komentarze pod zdjęciami z patrz.kubic.info. W wypowiadaniu się obrazami mam problem jednoznaczności przekazu. Obrazem trzeba posługiwać się tak, aby przekazać to, co się chce, a jak na razie – łatwiej jest mi słowami. Wieloznaczność obrazu oraz dość niewielkie, jak mi się zdaje, doświadczenie ogółu ludzi w ich odczytywaniu, zwłaszcza sekwencji zdjęć, jest trudnością. Trzeba bardziej "kawa na ławę", ale wtedy tym trudniej uciec od banału… Kiedy zająłem się fotografowaniem nie zdawałem sobie sprawy, że w tym medium to rzeczywiście trudne – wyrazić siebie…