Potwornie rozczarowany

Trudno wyrazić…
Upadają moje autorytety…
Tak trudno się pogodzić z tym, że ktoś jest gorszy niż się myślało, że nie rozumie, nie daje rady. Zaraz zaraz – niedawanie rady to nie jest powód do rozczarowania. Powodem jest, gdy ktoś nie daje rady i nie widzi tego, że nie daje rady, przeciwnie, twierdzi, że świetnie daje radę.

Nie wiem, co wtedy ze sobą zrobić. Trzeba ułożyć wizję tych ludzi na nowo… Zaakceptować. Tylko dlaczego to takie trudne? Co mnie w końcu obchodzi jakiś inny człowiek, przecież wszyscy jesteśmy ułomni, nie umiemy, nie dajemy rady. Ale to nie jest inny człowiek, to ktoś niedaleki, bliski, związany.

Porażką jest myślenie o sobie lepiej niż jest w rzeczywistości. To jest żałosne!

Ale… dlaczego żałosne? Tak ma chyba większość ludzi na świecie. Wystarczy ten fakt przyjąć do wiadomości i przestawić przełącznik w głowie, pstryk, gotowe. Od teraz mnie to nie rusza.

Ale fakt, że ma tak większość ludzi nie usprawiedliwia zjawiska, ono dalej może być żałosne. Więc jednak…

A może ze mną coś się stało. Dlaczego przez lata nie widziałem tego, co widzę teraz? Może coś poprzestawiało mi się w neuronach, przewróciło mi się w głowie, woda sodowa uderzyła?

Co zrobić, jaki znaleźć wspólny mianownik, do którego można by sprowadzić ludzkie postawy, taki, w którym nikt nie stwierdzi, że został kopnięty i samemu nie poczuje się bólu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *