zaczął pisać bloga, jak zobaczył na ekranie USG swoje dziecko. Przyszłe dziecko. Zobaczył tak naprawdę jakieś kłębiące się piksele, a na słowo uwierzył, że to dziecko. Płód.
Niedawno ten sam facet dowiedział się, że dziecko stało się kobietą.
Ha ha, ale wydarzenie! No po prostu tak jest. Prędzej czy później. Czas płynie, świat idzie, nie wiedziałeś?
Ten facet teraz może nawet chciałby napisać o tym na blogu, ale czuje, że jakoś nie bardzo… Kiedy dawno temu lekarz pokazał jakiś ciemny punkt na ekranie monitora i stwierdził, że to dziewczyna, to facet roztrąbił to w internecie. A teraz ma skrupuły.
A może nie chodzi o skrupuły, tylko zwyczajnie go zamurowało. Ale! Od razu zamurowało. Może facet po prostu nie jest od tego, żeby go coś takiego ruszało. No dobra, możliwe, że facet myśli o sobie, że jest już taki stary, a nie przypuszczał. Albo że kolejna kobieta w domu to kolejny kłopot. A może planuje, co dalej. Może w wyobraźni widzi już weselisko, może już za parę lat, które zlecą migiem, co go nawet jakoś nie przeraża, bo może w życiu przestał czuć przesadne radości jak i zniewalające smutki.
Zresztą co powiedzieć córce? Gratulować? A jest czego? Może tylko upływającego czasu, nad którym i tak nie mamy kontroli. Gratulować przymusu, w jakim stawia nas natura, nie pytając o zdanie? Gratulować? Bezradności? Czy raczej życzyć powodzenia? Co na jedno wychodzi.
Dalej, dalej, coś nas popędza, ciało, hormony, rozwój akcji, kiedy my nie bardzo chcemy – po co, do czego, dlaczego?