Napisać kilka słów, pozostawić ślad, zanim usnę. Kiedyś będzie będzie to ostatnia moja wola. Odkryją ją niektórzy, przypadkowi internauci, ale nie dowiedzą się, że jest ostatnia.
Dziś nie wieje wiatr i agregat chłodniczy nie warczy za oknem, jak zwykle. Nie pada śnieg. Na asfalcie nie jest mokro. Czyli to zwykły, porządny dzień, przyzwoita, sumienna noc.
Sumienna noc, sumienna noc. Gdy przy klawiaturze pianina, przez chwilę, nie mam pomysłu, co dalej zagrać, powtarzam przez chwilę ten sam motyw.
Chomik biega w kołowrotku, teraz, za moimi plecami. Skrzypi druciana klatka.
Tyka zegar w kuchni. Wisi przy lodówce na ścianie, poraniony, bo czasem, gdy ktoś szerzej otworzy drzwiczki, trąca nimi zegar, który spada; tani, plastikowy krążek, ciągle się nie zepsuł. Nowego nikt się nie spieszy kupować, bo należałoby przewiesić w inne miejsce, a co ze starym gwoździem zrobić? Zrobi się, przy malowaniu kuchni, ale kiedy pomalować, może teraz, skoro wiosna idzie.