Wróciliśmy z podróży marzeń. Spełniły się wszystkie. Teraz pozostaje pytanie – co z tego? Czy chodzi wyłącznie o dostarczenie sobie przyjemności (tzn. hedonizm), nawet w postaci jak najbardziej kulturalnej, intelektualnej, prawowitej i pożądanej? Kiedy chodzi o np. przyjemność związaną z byciem, patrzeniem, odczuwaniem niekłamanego piękna przyrody, co porusza, wzbudza refleksje, nawet trudne do wymówienia?
Czy podróżowanie ma na celu dostarczanie sobie przyjemności? Czym różni się taka przyjemność od np. kupowania kolejnych gadżetów? Ktoś powie – podróżowanie jest kształcące – ale można mieć wątpliwości, czy zawsze. Czy rzeczywiście stajemy się mądrzejsi? Wzrasta jakaś nasza wartość? A może po prostu oglądamy, te niesamowite żleby, granie, szczyty, zbocza górskie, i to wszystko? Może niewiele z tego zostaje, podobnie jak po konsumpcji loda – co najwyżej wspomnienie, że w tamtej lodziarni kręcą lepiej niż w innej.