„Potrafię!”

Dziecko potrafi. Nie zabraniajcie mu.

Beniamin mały jak mróweczka, przed chwilą zjechał pierwszy raz z przerażającego go stoku. Teraz stoi i woła – tata, jedź!

Poruszające mnie wrażenie gdy obserwuję, jak moje dziecko przełamuje strach. Brak mi słów, którymi mógłbym to opisać. Gdyby opowiedzieć o tym wprost, stałoby się trywialne i oczywiste. Ale przecież takie nie jest dla tego małego człowieka, który to przeżywa.

To niesamowite kiedy widzę, jak otwierają się klapki na oczach dziecka i zaczyna dostrzegać więcej i więcej. Jak obserwacje układają mu się w sensowne całości, jak wszelkim wysiłkiem próbuje znaleźć rozwiązanie w sytuacji, gdy ogarnia je panika. A potem jest dumne i szczęśliwe, że się udało.

Ogarnia mnie wściekłość, kiedy czasem widzę, jak dorośli próbują pozbawić dzieci właśnie tych przeżyć. Jak chcieliby wszystko dziecku przygotować, podać na tacy, włożyć do ust, pogryźć i połknąć za niego. Wszystko wytłumaczyć, przed wszystkim przestrzec, we wszystkim poinstruować. Ponoć dla jego własnego dobra dziecka, a tak naprawdę – wychowując kalekę.

Bezcenny jest moment dezorientacji, zagubienia, bezradności, ściskającego za gardło strachu, w którym udaje się znaleźć drobną niteczkę, której można się chwycić i która doprowadza do wyjścia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *